-
Daleko jeszcze? – zapytałam któryś już raz w ciągu drogi. –
Chciałabym w końcu zdjąć tą opaskę. – poprawiłam materiał
zasłaniający moje oczy.
- Cicho bądź kochanie, bo żadnej niespodzianki nie będzie. – rzekł Liam, poczym prawdopodobnie to on położył dłoń na moim kolanie. – Bądź spokojna, jeszcze chwilę.
Zdenerwowana oparłam głowę i oddychałam głęboko.
- Macie jakąś tabletkę? Strasznie boli mnie głowa. – powiedziałam cicho, czekając na wypowiedź któregoś z nich.
- Spokojnie! Już szukam. – Niall zaczął się wiercić na siedzeniu, w wyniku czego Liam przygniótł mnie swoim ciałem. Usłyszałam jego śmiech. Po chwili dostałam jakąś tabletkę i butelkę wody. Połknęłam ją, szybko popijając. Chłopcy całą drogę usiłowali wprowadzić zabawną atmosferę. Powoli mnie to już wykańczało. Nie miałam ochoty na żadne rozrywki lecz moja odmowa złamałaby im serca. Wciąż nie miałam pojęcia co wykombinowali. Po pewnym czasie samochód zatrzymał się, ktoś złapał moją dłoń i pomógł wyjść. Prowadzili mnie, nie miałam pojęcia gdzie! Nagle weszliśmy do jakiegoś małego pomieszczenia. Usłyszałam dźwięk zamykanych się drzwi windy. Byłam coraz bardziej podekscytowana. Dojechaliśmy chyba na właściwe piętro, bo chłopcy pociągnęli mnie za sobą. Poczułam dość mocy wiatr rozwiewający moje jasne włosy. Ktoś zdjął mi opaskę z oczu. Przede mną widoczna była cała panorama Paryża. Wieczorem wyglądał on nadzwyczajnie. Byliśmy na samym szczycie wieży Eiffla. Odwróciłam się i szczęśliwa wpadłam w ramiona Louisa który szeptem życzył mi wszystkiego najlepszego. Następnie przytuliłam się do każdego z chłopców. Mieli ze sobą nawet tort. Wczepionych było na nim dziewiętnaście białych świeczek które już błyskały malutkim ogniem.
- Pomyśl życzenie i szybko zdmuchnij! – krzyknął zniecierpliwiony Zayn. Zamknęłam oczy i wytężyłam umysł. Po raz pierwszy świętowałam urodziny na szczycie najwyższej wierzy we Francji razem z piątką moich najlepszych przyjaciół. Starłam łzę ze swojego policzka i dmuchnęłam gasząc wszystkie je naraz. Wtulona tym razem w Nialla rozmawialiśmy spokojnie na wszelkie tematy. Czułam na sobie wzrok Harrego. Spojrzałam w jego stronę. Opierał się o barierkę uśmiechając lekko, wciąż na mnie patrząc. Zarumieniona odwróciłam głowę włączając się w dyskusję Liama i Louisa na temat najbliższych koncertów. Horan co jakiś czas całował mnie w policzek lub szyję, mówiąc do ucha jak wiele dla niego znaczę. Po raz kolejny poczułam się źle. Bawiłam się uczuciami całej piątki, raniąc ich przy tym. Usiłowałam się uśmiechać, aby nie psuć chociaż tego dnia. Kilka godzin później wsiedliśmy znów do samochodu, wracając do hotelu. Zjedliśmy kolację i żegnając się wróciliśmy do swoich pokoi. Byłam już trochę zmęczona, na szczęście coraz lepiej szło mi chodzenie bez kul. Położyłam się na łóżku, uśmiechając na myśl o dobrze spędzonym dniu. Postanowiłam wziąć szybki prysznic i od razu położyć się do łóżka. Chwyciłam kosmetyczkę i zamknęłam się w łazience. Wychodząc w samym ręczniku zauważyłam że na moim łóżku leży biała sukienka, czarne szpilki oraz mała karteczka. Zdziwiona chwyciłam i przeczytałam jej treść. „Pozwól, że dzisiejszej nocy będziesz tylko moją księżniczką. Czekam o 22 pod recepcją. –Harry” Mimowolnie na mojej twarzy znowu zawitał uśmiech. Spojrzałam na sukienkę i chwyciłam ją w dłonie. Była piękna, zdecydowanie kosztowała niezłą sumę pieniędzy. Postanowiłam, że spotkam się z Harrym. Przebrałam się w sprezentowany przez niego strój, poprawiłam włosy i nim się spostrzegłam musiałam już wychodzić. Znowu zjechałam windą na dół. Czekał już na mnie. Miał na sobie czarny garnitur a w ręce trzymał bukiet kwiatów. Gdy mnie ujrzał, od razu promiennie się uśmiechnął.
- Witaj Molly. Bardzo się cieszę, że przyszłaś. – pocałował mnie w policzek, obejmując w talii.
- Co ty tym razem wykombinowałeś? Hm? – spojrzałam na niego podejrzliwie, lecz za chwilę oboje wybuchliśmy śmiechem. Chwycił moją rękę i zaczął prowadzić przed siebie. Okazało się, że zmierzamy do sali balowej znajdującej się w hotelu. Była wielka i idealnie przystrojona. Wtem do moich uszu dobiegła muzyka. Harry ucałował moją dłoń, spoglądając na blizny. Złączyłam dłonie na plecach, czując lekki wstyd. One tak szybko nie znikną. Podeszliśmy na sam środek.
- Mogę prosić panią do tańca? – zapytał, kłaniając się.
- Ależ oczywiście. – wyciągnęłam rękę przed siebie, którą mocno chwycił. Tańczyliśmy wolno, spoglądając sobie w oczy. W jego zielonych tęczówkach widziałam niesamowite szczęście które go przepełniało. Gdy piosenka się skończyła, on wciąż patrząc na mnie przybliżył się i czule pocałował. Nie potrafiłam się mu oprzeć.
-Proszę cię Molly, bądź ze mną. Kocham Cię. Będziesz ze mną bezpieczna, niczego ci nie zabraknie. Zrobię wszystko o co tylko poprosisz. Moja księżniczka, do końca świata.
- Harry…
- Cicho bądź kochanie, bo żadnej niespodzianki nie będzie. – rzekł Liam, poczym prawdopodobnie to on położył dłoń na moim kolanie. – Bądź spokojna, jeszcze chwilę.
Zdenerwowana oparłam głowę i oddychałam głęboko.
- Macie jakąś tabletkę? Strasznie boli mnie głowa. – powiedziałam cicho, czekając na wypowiedź któregoś z nich.
- Spokojnie! Już szukam. – Niall zaczął się wiercić na siedzeniu, w wyniku czego Liam przygniótł mnie swoim ciałem. Usłyszałam jego śmiech. Po chwili dostałam jakąś tabletkę i butelkę wody. Połknęłam ją, szybko popijając. Chłopcy całą drogę usiłowali wprowadzić zabawną atmosferę. Powoli mnie to już wykańczało. Nie miałam ochoty na żadne rozrywki lecz moja odmowa złamałaby im serca. Wciąż nie miałam pojęcia co wykombinowali. Po pewnym czasie samochód zatrzymał się, ktoś złapał moją dłoń i pomógł wyjść. Prowadzili mnie, nie miałam pojęcia gdzie! Nagle weszliśmy do jakiegoś małego pomieszczenia. Usłyszałam dźwięk zamykanych się drzwi windy. Byłam coraz bardziej podekscytowana. Dojechaliśmy chyba na właściwe piętro, bo chłopcy pociągnęli mnie za sobą. Poczułam dość mocy wiatr rozwiewający moje jasne włosy. Ktoś zdjął mi opaskę z oczu. Przede mną widoczna była cała panorama Paryża. Wieczorem wyglądał on nadzwyczajnie. Byliśmy na samym szczycie wieży Eiffla. Odwróciłam się i szczęśliwa wpadłam w ramiona Louisa który szeptem życzył mi wszystkiego najlepszego. Następnie przytuliłam się do każdego z chłopców. Mieli ze sobą nawet tort. Wczepionych było na nim dziewiętnaście białych świeczek które już błyskały malutkim ogniem.
- Pomyśl życzenie i szybko zdmuchnij! – krzyknął zniecierpliwiony Zayn. Zamknęłam oczy i wytężyłam umysł. Po raz pierwszy świętowałam urodziny na szczycie najwyższej wierzy we Francji razem z piątką moich najlepszych przyjaciół. Starłam łzę ze swojego policzka i dmuchnęłam gasząc wszystkie je naraz. Wtulona tym razem w Nialla rozmawialiśmy spokojnie na wszelkie tematy. Czułam na sobie wzrok Harrego. Spojrzałam w jego stronę. Opierał się o barierkę uśmiechając lekko, wciąż na mnie patrząc. Zarumieniona odwróciłam głowę włączając się w dyskusję Liama i Louisa na temat najbliższych koncertów. Horan co jakiś czas całował mnie w policzek lub szyję, mówiąc do ucha jak wiele dla niego znaczę. Po raz kolejny poczułam się źle. Bawiłam się uczuciami całej piątki, raniąc ich przy tym. Usiłowałam się uśmiechać, aby nie psuć chociaż tego dnia. Kilka godzin później wsiedliśmy znów do samochodu, wracając do hotelu. Zjedliśmy kolację i żegnając się wróciliśmy do swoich pokoi. Byłam już trochę zmęczona, na szczęście coraz lepiej szło mi chodzenie bez kul. Położyłam się na łóżku, uśmiechając na myśl o dobrze spędzonym dniu. Postanowiłam wziąć szybki prysznic i od razu położyć się do łóżka. Chwyciłam kosmetyczkę i zamknęłam się w łazience. Wychodząc w samym ręczniku zauważyłam że na moim łóżku leży biała sukienka, czarne szpilki oraz mała karteczka. Zdziwiona chwyciłam i przeczytałam jej treść. „Pozwól, że dzisiejszej nocy będziesz tylko moją księżniczką. Czekam o 22 pod recepcją. –Harry” Mimowolnie na mojej twarzy znowu zawitał uśmiech. Spojrzałam na sukienkę i chwyciłam ją w dłonie. Była piękna, zdecydowanie kosztowała niezłą sumę pieniędzy. Postanowiłam, że spotkam się z Harrym. Przebrałam się w sprezentowany przez niego strój, poprawiłam włosy i nim się spostrzegłam musiałam już wychodzić. Znowu zjechałam windą na dół. Czekał już na mnie. Miał na sobie czarny garnitur a w ręce trzymał bukiet kwiatów. Gdy mnie ujrzał, od razu promiennie się uśmiechnął.
- Witaj Molly. Bardzo się cieszę, że przyszłaś. – pocałował mnie w policzek, obejmując w talii.
- Co ty tym razem wykombinowałeś? Hm? – spojrzałam na niego podejrzliwie, lecz za chwilę oboje wybuchliśmy śmiechem. Chwycił moją rękę i zaczął prowadzić przed siebie. Okazało się, że zmierzamy do sali balowej znajdującej się w hotelu. Była wielka i idealnie przystrojona. Wtem do moich uszu dobiegła muzyka. Harry ucałował moją dłoń, spoglądając na blizny. Złączyłam dłonie na plecach, czując lekki wstyd. One tak szybko nie znikną. Podeszliśmy na sam środek.
- Mogę prosić panią do tańca? – zapytał, kłaniając się.
- Ależ oczywiście. – wyciągnęłam rękę przed siebie, którą mocno chwycił. Tańczyliśmy wolno, spoglądając sobie w oczy. W jego zielonych tęczówkach widziałam niesamowite szczęście które go przepełniało. Gdy piosenka się skończyła, on wciąż patrząc na mnie przybliżył się i czule pocałował. Nie potrafiłam się mu oprzeć.
-Proszę cię Molly, bądź ze mną. Kocham Cię. Będziesz ze mną bezpieczna, niczego ci nie zabraknie. Zrobię wszystko o co tylko poprosisz. Moja księżniczka, do końca świata.
- Harry…
Trochę to bez sensu. Bo niby chodzi o kulach, ale szpilki założyła. Xd poza tym opowiadanie jest świetne a niespodziewany rozwój sytuacji dostarcza mi wiele emocji. Pozdrawiam PS♥
OdpowiedzUsuń