Następnego
dnia, tak jak obiecał David wyszłam ze szpitala. Szczęśliwa, a
jednocześnie przerażona. Trzymając się mocno ramienia Liama,
który po mnie przyjechał przeciskałam się przez tłum fanek
stojących przy szpitalu. Te dziewczyny zadziwiały mnie coraz
bardziej. Zrobiłyby wszystko, aby przynajmniej chłopcy spojrzeli
na nie. W końcu udało nam się wsiąść do czarnego samochodu.
Przez całą drogę Payne zawzięcie pisał coś w zielonym
notatniku. Od jakiegoś czasu chłopak dziwnie się zachowywał.
Ten zeszyt był jednym z powodów. Kiedy byliśmy sami
ciągle coś w nim pisał, spoglądając na mnie. Nie miałam
pojęcia co się tam znajdowało, lecz nigdy nie pytałam. Był zbyt
skryty aby mi powiedzieć. Tak, jakby coś ukrywał. Westchnęłam
bezradnie i oparłam głowę o szybę, wciąż patrząc na
przyjaciela. Jedynymi dźwiękami był cichy warkot silnika
zmieszany z piosenką lecącą właśnie w radiu.
- Liam, wszystko dobrze? – spytałam go niepewnie.
- Tak, czemu pytasz? – zaśmiał się głośno.
- Tak jakoś, nie wydaje mi się że jedziemy już trochę za długo?
- Musimy jechać po resztę. Siedzą w studiu. – poinformował mnie i od razu wrócił do pisania w notatniku.
- Czemu nie powiedziałeś wcześniej? Wróciłabym taksówką do hotelu.
- Przestań. Po prostu martwią się o ciebie i chcą jak najszybciej cię zobaczyć.
- Mhm, szczególnie Harry – szepnęłam tak, aby nie usłyszał.
- Coś mówiłaś?
- Nie, nie. Pisz tam sobie dalej. – uśmiechnęłam się.
Po jakimś czasie samochód się zatrzymał. Wysiedliśmy z Liamem i szybko weszliśmy do środka, próbując uniknąć przeciskania się przez tłum. Od razu na parterze wpadliśmy na Zayna i Louisa. Oboje byli bardzo szczęśliwi że jestem tu z nimi. Cała i zdrowa.
- Pójdę po Harrego i Nialla. Jak chcecie to idźcie do samochodu. – rzekł Louis. Liam postanowił że pójdzie z nim.
- To co, idziemy? - Zayn złapał moją dłoń i lekko pociągnął za sobą. Wyszliśmy ze studia i tak jak myśleliśmy od razu zaczęto robić nam zdjęcia.
- Uh, cieszę się że jutro już wyjeżdżamy. – oznajmił Zayn, gdy siedzieliśmy w aucie.
- Właśnie, gdzie będziemy tym razem?
- Niespodzianka kochana. – zaśmiał się mulat.
Zanim zdążyłam coś odpowiedzieć do samochodu wbiegła pozostała czwórka. Szybko ruszyliśmy w stronę hotelu. Wieczorem miał rozpocząć się ostatni we Francji koncert One Direction. Przez całą drogę czułam na sobie wzrok Harrego. Denerwował mnie wszystkim co robił, co mówił. Po prostu miałam go dość. Kiedy po raz kolejny ‘niechcący’ dotknął mojego kolana nie wytrzymałam.
- Trzymaj te łapy przy sobie Styles! – krzyknęłam, patrząc na niego wściekła.
- Molly, spokojnie. – próbował uspokoić mnie Louis siedzący obok. Jednak nie chciałam go słuchać.
- Niall, zamienisz się ze mną siedzeniem. – poprosiłam.
- Poczekaj, już zaraz wysiadamy. – powiedział Louis.
- W tym szpitalu to chyba jej za dużo prochów dali. – powiedział cicho Harry.
- Słyszałam to! – poczułam, jak krew gotuje mi się z żyłach. – To wszystko twoja wina!
Zanim ktokolwiek coś odpowiedział, auto się zatrzymało. Wściekła wyszłam jako pierwsza, trzaskając drzwiami. Dojechałam na odpowiednie piętro i zamknęłam się w swoim pokoju. Po prostu odechciewało mi się żyć. Chłopcy szykowali się do koncertu a ja postanowiłam wziąć prysznic. Kiedy wyszłam, zauważyłam Harrego siedzącego na moim łóżku.
- Czego chcesz? – spytałam, nawet nie spoglądając w jego stronę.
- Przepraszam za to w samochodzie. Zachowałem się jak dupek. Ale Molly.. – czułam, że zaczął się do mnie zbliżać.
- Nie ruszaj się! Chyba wyraziłam się jasno w szpitalu. Masz mi dać spokój. Proszę cię.. – ostatnie słowa wypowiedziałam wolniej, czując że chce mi się płakać. Ale nie mogłam. Nie mogłam pokazać mu swojej słabości, którą był on sam. – Idź sobie.
- Wierzę, że mi wybaczysz i wszystko wróci do normy.
- Nie Harry, nie.
Słysząc głosy chłopców na korytarzu Harry szybko skierował się w stronę drzwi. Musieli już jechać.
- Kocham Cię Molly. –wypowiedział te słowa i wyszedł.
Bezsilnie opadłam na łóżko. Nie wiedziałam co robić dalej. Moje życie to jedna wielka pomyłka. Próbując o tym nie myśleć włączyłam telewizor i zostawiając na jednym z kanałów usnęłam.
~*~
Obudziłam się godzinę później. Za oknem było już ciemno. Pierwszą myślą gdy otworzyłam oczy był Liam. Czułam, że coś jest nie tak. Wyszłam na korytarz i idąc powolnym krokiem doszłam pod drzwi jego pokoju. Mając przy sobie kartę do jego drzwi, otworzyłam i szybko weszłam do środka. Zapaliłam światło i rozejrzałam się. Jak zawsze u niego panował idealny porządek. Nie mając zbyt wiele czasu zaczęłam przeglądać jego szuflady. Nie było mi dobrze z tą myślą, że grzebię w prywatnych rzeczach przyjaciela ale na ten czas to była jedyna opcja aby się czegoś dowiedzieć. Zmęczona usiadłam na podłodze, opierając się o łóżko. Nigdzie nie było danego zielonego notatnika. Chciałam już wstać, gdy zauważyłam coś wystające spod łóżka. Dość spore kartonowe pudełko. Wyciągnęłam je i postawiłam przed sobą. Wahałam się czy powinnam je otworzyć. Ciekawość wygrała. Zdjęłam papierową przykrywkę i zaczęłam przeglądać zawartość pudła. Zamarłam. Były tam moja szczotka do włosów, kilka ubrań które myślałam że zginęły oraz setki moich zdjęć. Gdy jem, śpię. Album, który Liam zabronił mi przeglądać. Tam znajdowały się również zdjęcia, ale nasze wspólne. Oraz zeszyt, którego szukałam. Otworzyłam na ostatniej zapisanej stronie.
„…Jedziemy samochodem. Siedzi naprzeciw mnie i bacznie mi się przygląda. Wygląda cudownie. Jej długie blond włosy opadają na szczupłe ramiona. Jest piękna, wręcz idealna. Odkąd ją poznałem nie wyobrażam sobie bez niej życia […]”
Nie zdążyłam przeczytać dalej bo usłyszałam krzyk Liama stojącego za mną
- Liam, wszystko dobrze? – spytałam go niepewnie.
- Tak, czemu pytasz? – zaśmiał się głośno.
- Tak jakoś, nie wydaje mi się że jedziemy już trochę za długo?
- Musimy jechać po resztę. Siedzą w studiu. – poinformował mnie i od razu wrócił do pisania w notatniku.
- Czemu nie powiedziałeś wcześniej? Wróciłabym taksówką do hotelu.
- Przestań. Po prostu martwią się o ciebie i chcą jak najszybciej cię zobaczyć.
- Mhm, szczególnie Harry – szepnęłam tak, aby nie usłyszał.
- Coś mówiłaś?
- Nie, nie. Pisz tam sobie dalej. – uśmiechnęłam się.
Po jakimś czasie samochód się zatrzymał. Wysiedliśmy z Liamem i szybko weszliśmy do środka, próbując uniknąć przeciskania się przez tłum. Od razu na parterze wpadliśmy na Zayna i Louisa. Oboje byli bardzo szczęśliwi że jestem tu z nimi. Cała i zdrowa.
- Pójdę po Harrego i Nialla. Jak chcecie to idźcie do samochodu. – rzekł Louis. Liam postanowił że pójdzie z nim.
- To co, idziemy? - Zayn złapał moją dłoń i lekko pociągnął za sobą. Wyszliśmy ze studia i tak jak myśleliśmy od razu zaczęto robić nam zdjęcia.
- Uh, cieszę się że jutro już wyjeżdżamy. – oznajmił Zayn, gdy siedzieliśmy w aucie.
- Właśnie, gdzie będziemy tym razem?
- Niespodzianka kochana. – zaśmiał się mulat.
Zanim zdążyłam coś odpowiedzieć do samochodu wbiegła pozostała czwórka. Szybko ruszyliśmy w stronę hotelu. Wieczorem miał rozpocząć się ostatni we Francji koncert One Direction. Przez całą drogę czułam na sobie wzrok Harrego. Denerwował mnie wszystkim co robił, co mówił. Po prostu miałam go dość. Kiedy po raz kolejny ‘niechcący’ dotknął mojego kolana nie wytrzymałam.
- Trzymaj te łapy przy sobie Styles! – krzyknęłam, patrząc na niego wściekła.
- Molly, spokojnie. – próbował uspokoić mnie Louis siedzący obok. Jednak nie chciałam go słuchać.
- Niall, zamienisz się ze mną siedzeniem. – poprosiłam.
- Poczekaj, już zaraz wysiadamy. – powiedział Louis.
- W tym szpitalu to chyba jej za dużo prochów dali. – powiedział cicho Harry.
- Słyszałam to! – poczułam, jak krew gotuje mi się z żyłach. – To wszystko twoja wina!
Zanim ktokolwiek coś odpowiedział, auto się zatrzymało. Wściekła wyszłam jako pierwsza, trzaskając drzwiami. Dojechałam na odpowiednie piętro i zamknęłam się w swoim pokoju. Po prostu odechciewało mi się żyć. Chłopcy szykowali się do koncertu a ja postanowiłam wziąć prysznic. Kiedy wyszłam, zauważyłam Harrego siedzącego na moim łóżku.
- Czego chcesz? – spytałam, nawet nie spoglądając w jego stronę.
- Przepraszam za to w samochodzie. Zachowałem się jak dupek. Ale Molly.. – czułam, że zaczął się do mnie zbliżać.
- Nie ruszaj się! Chyba wyraziłam się jasno w szpitalu. Masz mi dać spokój. Proszę cię.. – ostatnie słowa wypowiedziałam wolniej, czując że chce mi się płakać. Ale nie mogłam. Nie mogłam pokazać mu swojej słabości, którą był on sam. – Idź sobie.
- Wierzę, że mi wybaczysz i wszystko wróci do normy.
- Nie Harry, nie.
Słysząc głosy chłopców na korytarzu Harry szybko skierował się w stronę drzwi. Musieli już jechać.
- Kocham Cię Molly. –wypowiedział te słowa i wyszedł.
Bezsilnie opadłam na łóżko. Nie wiedziałam co robić dalej. Moje życie to jedna wielka pomyłka. Próbując o tym nie myśleć włączyłam telewizor i zostawiając na jednym z kanałów usnęłam.
~*~
Obudziłam się godzinę później. Za oknem było już ciemno. Pierwszą myślą gdy otworzyłam oczy był Liam. Czułam, że coś jest nie tak. Wyszłam na korytarz i idąc powolnym krokiem doszłam pod drzwi jego pokoju. Mając przy sobie kartę do jego drzwi, otworzyłam i szybko weszłam do środka. Zapaliłam światło i rozejrzałam się. Jak zawsze u niego panował idealny porządek. Nie mając zbyt wiele czasu zaczęłam przeglądać jego szuflady. Nie było mi dobrze z tą myślą, że grzebię w prywatnych rzeczach przyjaciela ale na ten czas to była jedyna opcja aby się czegoś dowiedzieć. Zmęczona usiadłam na podłodze, opierając się o łóżko. Nigdzie nie było danego zielonego notatnika. Chciałam już wstać, gdy zauważyłam coś wystające spod łóżka. Dość spore kartonowe pudełko. Wyciągnęłam je i postawiłam przed sobą. Wahałam się czy powinnam je otworzyć. Ciekawość wygrała. Zdjęłam papierową przykrywkę i zaczęłam przeglądać zawartość pudła. Zamarłam. Były tam moja szczotka do włosów, kilka ubrań które myślałam że zginęły oraz setki moich zdjęć. Gdy jem, śpię. Album, który Liam zabronił mi przeglądać. Tam znajdowały się również zdjęcia, ale nasze wspólne. Oraz zeszyt, którego szukałam. Otworzyłam na ostatniej zapisanej stronie.
„…Jedziemy samochodem. Siedzi naprzeciw mnie i bacznie mi się przygląda. Wygląda cudownie. Jej długie blond włosy opadają na szczupłe ramiona. Jest piękna, wręcz idealna. Odkąd ją poznałem nie wyobrażam sobie bez niej życia […]”
Nie zdążyłam przeczytać dalej bo usłyszałam krzyk Liama stojącego za mną
-
Co ty tu robisz? – krzyczał, a z jego policzków zaczęły kapać
łzy. Bez słowa podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.
- Przepraszam Liaś. – wyszeptałam do jego ucha.
- Za co? – spojrzał na mnie zapłakany.
- Za wszystko. – dodałam po czym szybko wybiegłam z jego pokoju.
- Przepraszam Liaś. – wyszeptałam do jego ucha.
- Za co? – spojrzał na mnie zapłakany.
- Za wszystko. – dodałam po czym szybko wybiegłam z jego pokoju.
_________________________
:O
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam.
Biedny Liaś :C
Liam...;-;
OdpowiedzUsuńBiedaczysko...Molly powinna być z nim!
Zajefajny rozdział
Cudo! Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zwykle.Już nie moge się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńBoski jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY..! *,* dawaj dalej, kc <3
OdpowiedzUsuńGenialne! Biedny Liaś ;'(
OdpowiedzUsuńKiedy kolejne części??
ona to ma jednak poplątane życie xd
OdpowiedzUsuńOEMDŻI to jest Zajebiste.! <3
OdpowiedzUsuńI love it <3 XoX
Czela n nexta ;)
jak ty cudownie piszesz < 333
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystkie rozdziały
nie mogę się doczekać następnego ;**!
kiedy dodasz nowy rozdział? nie mogę się doczekać. :D
OdpowiedzUsuńczego nic nie dodajesz ? :'( suuper to jest *.*
OdpowiedzUsuńProsze pisz dalej. błagam <3
OdpowiedzUsuńkiedy będzie nowa część?
OdpowiedzUsuń