2013/02/04

Część 46.

- Niall. – szepnęłam zatykając usta dłonią.
- Molly kochanie, wróciłaś! – krzyknął odrywając się od ust Jessicy.
-Co ty wyprawiasz? – zaraz do pokoju weszli chłopcy.
- Jak to co, korzystam sobie z życia. – objął ramieniem różowo włosą dziewczynę.
- Stary, piłeś coś? W całym domu śmierdzi alkoholem. – powiedział Zayn.
- Tak troszeczkę, haha. – oparł głowę o kanapę.
- A ty czego tu chcesz? – spojrzałam na nią.
- Niall mnie zaprosił, poza tym ciebie to nie powinno obchodzić, prawda kochanie? – pocałowała blondyna.
- Mam dość. – powiedziałam i pobiegłam na górę.
Zamknęłam z hukiem drzwi i oparłam się o nie, powoli zjeżdżając na podłogę. Co mi odbiło, przecież to jedynie mój przyjaciel. A jednak, poczułam ukłucie w sercu gdy widziałam ich całujących się. Kiedy tak rozpaczałam poczułam że ktoś chce otworzyć drzwi. Odsunęłam się, do pokoju wszedł Zayn.
- Nie płacz mała, przecież nic się nie stało. – przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Dziękuję ci. –szepnęłam.
- Już dobrze, tylko nie płacz. Nie umiem patrzeć na twoje łzy. – odgarnął mi włosy z twarzy i się  uśmiechnął.
Przez resztę wieczoru nie wyszłam z pokoju, wykąpałam się i poszłam spać. Znaczy, usiłowałam spać. Chłopcy pół nocy tłukli się na dole, przez co nie zmrużyłam oka. Obudziłam się dość wcześnie, obok mnie leżeli przytuleni do siebie Liam z Louisem. Zrobiłam telefonem pamiątkowe zdjęcie i zeszłam na dół. Na kanapie w salonie siedział Niall, z jego oczu kapały łzy. Kiedy go zobaczyłam chciałam wrócić na górę, ale mnie zauważył.
- Molly, poczekaj. – podbiegł do mnie.
- Niall, o co chodzi? – starałam się wymusić uśmiech.
- Nie udawaj, a jeżeli chodzi o wczorajszy wieczór to.. – złapał moją dłoń.
- Nie dotkaj mnie, proszę. Wszystko rozumiem, szczęścia z Jessicą. – zabrałam swoją dłoń i poszłam do kuchni.
- Daj mi wytłumaczyć, ja do niej nic nie czuję. Wczoraj za dużo wypiłem i tak jakoś.. – próbował mnie przytulić, ale wyrywałam się.
- Mówiłam nie dotykaj mnie! Nie obchodzi mnie co z nią robiłeś! – uderzyłam pięścią w stół tak że spadła z niego szklanka, rozbijając się na setki kawałków.
- Co wy wyprawiacie? – przyszedł do nas Liam, przecierając oczy.
- Rozmawiamy. – powiedział Niall spoglądając na mnie.
- Poprawka, rozmawialiśmy. Przepraszam. – wyszłam w kuchni, tym samym zderzając się z Harrym.
- Nie chciałam! Nic ci nie jest? –spojrzałam na jego stopę, która wciąż była zabandażowana.
- Jestem dużym chłopcem, dam sobie radę. – spojrzał na mnie śmiejąc się.
- Nie wątpię. – posłałam mu uśmiech i wbiegłam po schodach na górę.
Louis nadal spał, nie chcąc go budzić po cichu usiadłam na parapecie wpatrując się w śnieg spadający za oknem. Niestety przez moje kichnięcie Tomlinson się obudził.
- Na zdrowie. – spojrzał na mnie wesoły.
- Nie chciałam Cię obudzić. Wybacz. – powiedziałam wycierając nos.
- Nic się nie stało. Chłopcy powiedzieli ci już? – zapytał zakładając koszulkę.
- Ale o czym? – spojrzałam na niego zaciekawiona.
- Czyli odłożyli to na później. Może i lepiej. – uśmiechnął się i otworzył drzwi sygnalizując żebym poszła z nim.
Zeskoczyłam z parapetu, wciąż zastanawiając się o co chodzi Louisowi.
- Ale powiedz mi, o co chodzi. – dopytywałam kiedy schodziliśmy po schodach.
- Wszystko w swoim czasie kochana. – weszliśmy do salonu.
- Molly, możemy porozmawiać? – zapytał Niall.
- Ehh, ale nie tu. – spojrzałam na niego i ruszyłam z powrotem na górę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz