-
Wróciłaś. – drzwi do domu otworzył mi chłopak w lokach.
- Obiecaliście pomóc mi w odzyskaniu pamięci. – spojrzałam na niego zła i weszłam do mieszkania.
- Przecież się staramy. – odpowiedział mi blondyn który podszedł do mnie.
- Pominęliście jeden fakt, a mianowicie że mam dwójkę starszych braci. – krzyknęłam stojąc na środku korytarza.
- To nie tak. – mulat próbował mnie uspokoić.
- Ja tylko chcę wiedzieć kim jestem! Skąd mam wiedzieć że to co mówicie to prawda! Mam was dość. – wbiegłam po schodach na górę.
Chłopcy wcześniej pokazali mi mój pokój, był niewielkich rozmiarów. Po lewej stronie stało łóżko, a naprzeciwko niego małe drewniane biurko i kilka szafek. Na ścianach wisiały przeróżne fotografie. Jedna z nich przedstawiała małą dziewczynkę, trzymaną przez młodego mężczyznę. Obok nich stała kobieta, łudząco podobna do mnie. Wyjęłam z szafy walizkę i zaczęłam wrzucać do niej ubrania. Chwyciłam zdjęcie i zdenerwowana zbiegłam na dół.
- Przepraszam, nie jestem w stanie wam zaufać. – spojrzałam na ich zdezorientowane miny.
- Dokąd chcesz iść? – zapytał loczek.
- Nie wiem, ale nie zostanę dłużej w tym domu. – założyłam buty, kurtkę i szybko wyszłam z domu.
Starałam się iść jak najszybciej, słyszałam jak wybiegają zdenerwowani z mieszkania i krzyczą moje imię. Zatrzymałam się za jakimś zakrętem, próbując złapać oddech. Szukali mnie wszędzie, wiedziałam że zaraz muszę uciekać dalej. Gdy już chciałam odchodzić, dostałam silnego bólu głowy, ustąpił dopiero po dobrych 10 minutach. Niepewnie wyszłam na chodnik i pobiegłam przed siebie. Stałam przed wejściem do parku, po czym zobaczyłam jak w moim kierunku biegnie chłopak w lokach razem z blondynem. Za chwilę była przy nich pozostała trójka. Odeszłam trochę, gdy przede mną zatrzymał się samochód.
- Molly! – krzyknął brunet. – zdecydowałaś się jechać ze mną na Hawaje? – zapytał z radością.
- Co? – popatrzyłaś na niego zdziwiona. – Tak! Pośpieszmy się! – krzyknęłam do niego.
Chłopak wsadził moją walizkę i otworzył mi drzwi. Gdy wsiadałam słyszałam jak jeden z nich krzyczy „Molly nie jedź z nim” ale zignorowałam to.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. – powiedział do mnie uśmiechnięty.
- Ja również, poczekaj ty jesteś.. – zawahałam się.
- George. –spojrzał na mnie i znacznie przyśpieszył samochód.
- Obiecaliście pomóc mi w odzyskaniu pamięci. – spojrzałam na niego zła i weszłam do mieszkania.
- Przecież się staramy. – odpowiedział mi blondyn który podszedł do mnie.
- Pominęliście jeden fakt, a mianowicie że mam dwójkę starszych braci. – krzyknęłam stojąc na środku korytarza.
- To nie tak. – mulat próbował mnie uspokoić.
- Ja tylko chcę wiedzieć kim jestem! Skąd mam wiedzieć że to co mówicie to prawda! Mam was dość. – wbiegłam po schodach na górę.
Chłopcy wcześniej pokazali mi mój pokój, był niewielkich rozmiarów. Po lewej stronie stało łóżko, a naprzeciwko niego małe drewniane biurko i kilka szafek. Na ścianach wisiały przeróżne fotografie. Jedna z nich przedstawiała małą dziewczynkę, trzymaną przez młodego mężczyznę. Obok nich stała kobieta, łudząco podobna do mnie. Wyjęłam z szafy walizkę i zaczęłam wrzucać do niej ubrania. Chwyciłam zdjęcie i zdenerwowana zbiegłam na dół.
- Przepraszam, nie jestem w stanie wam zaufać. – spojrzałam na ich zdezorientowane miny.
- Dokąd chcesz iść? – zapytał loczek.
- Nie wiem, ale nie zostanę dłużej w tym domu. – założyłam buty, kurtkę i szybko wyszłam z domu.
Starałam się iść jak najszybciej, słyszałam jak wybiegają zdenerwowani z mieszkania i krzyczą moje imię. Zatrzymałam się za jakimś zakrętem, próbując złapać oddech. Szukali mnie wszędzie, wiedziałam że zaraz muszę uciekać dalej. Gdy już chciałam odchodzić, dostałam silnego bólu głowy, ustąpił dopiero po dobrych 10 minutach. Niepewnie wyszłam na chodnik i pobiegłam przed siebie. Stałam przed wejściem do parku, po czym zobaczyłam jak w moim kierunku biegnie chłopak w lokach razem z blondynem. Za chwilę była przy nich pozostała trójka. Odeszłam trochę, gdy przede mną zatrzymał się samochód.
- Molly! – krzyknął brunet. – zdecydowałaś się jechać ze mną na Hawaje? – zapytał z radością.
- Co? – popatrzyłaś na niego zdziwiona. – Tak! Pośpieszmy się! – krzyknęłam do niego.
Chłopak wsadził moją walizkę i otworzył mi drzwi. Gdy wsiadałam słyszałam jak jeden z nich krzyczy „Molly nie jedź z nim” ale zignorowałam to.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. – powiedział do mnie uśmiechnięty.
- Ja również, poczekaj ty jesteś.. – zawahałam się.
- George. –spojrzał na mnie i znacznie przyśpieszył samochód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz