2013/02/02

Część 38.

- Ej, Molly. Dokąd jedziesz? – do pokoju weszli także Harry i Liam.
- Jak najdalej od was, nie rozumiem jak mogliście zrobić mi coś takiego. – powiedziałam domykając walizkę.
- Chyba nie myślisz że pozwolę ci wyprowadzić się z tego domu! – mówił Niall usiłując dotknąć mojego ramienia.
- Zostaw  mnie! Czy wy mnie macie za swoją własność? Nie potrzebuję nianiek, tylko przyjaciół. – podeszłam do drzwi. – Dajcie mi przejść. – powiedziałam cicho gdy cała piątka stanęła przede mną.
- Nie zmienicie mojej decyzji. – spojrzałam na nich wściekła.
- Dokąd chcesz iść?! Przecież nie masz nikogo poza nami w Londynie! – krzyknął Niall.
- Owszem mam, ale przez was mogę stracić także i ich. – w końcu udało mi się wyjść z domu.
Słyszałam jak Harry krzyczy abym wróciła. Odwróciłam się i zobaczyłam jego załzawioną twarz.
- Żegnaj. – szepnęłam lekko się uśmiechając.
Wsiadłam to taksówki i zadzwoniłam do Jacka. Od razu zgodził się abym z nim zamieszkała. Podał mi adres i za chwilę stałam pod drzwiami jego mieszkania. Otworzył mi uśmiechnięty.
- Może powiesz mi kim byli ci chłopcy w kawiarni? – zapytał gdy usiedliśmy razem w kuchni.
- Przyjaciele... – spuściłam wzrok.
- Widzę, że bardzo się o ciebie troszczą. – powiedział Jack.
- Taa. – odpowiedziałam ponuro.
- Ale co my będziemy tak siedzieć w domu, co powiesz na imprezę? – usiłował mnie rozbawić.
- Tak! Tego mi trzeba, zaszaleć. -  posłałam mu uśmiech, odpowiedział tym samym gestem.
Szybko poszłam się przebrać. Założyłam jakąś sukienkę, poprawiłam makijaż i byłam gotowa. Przy drzwiach stał już blondyn. Złapał mnie pod rękę i ruszyliśmy w stronę klubu. Gdy weszliśmy od razu do moich nozdrzy dotarł zapach alkoholu pomieszany z potem i dymem papierosów. Usiedliśmy przy ladzie i zamówiliśmy napoje. Nie minęła godzina gdy do mojego brata przysiadła się dość sympatyczna brunetka. Nim się obejrzałam ich już nie było. Wypiłam kolejny kieliszek i pobiegłam na parkiet. Widziałam te wszystkie męskie oczy zwrócone w moją stronę. Podszedł do mnie bardzo przystojny chłopak. Zapytał, czy zatańczymy. W głowie szumiały mi jedynie procenty, zgodziłam się od razu. Kiedy tak tańczyliśmy mężczyzna zaczął dotykać moich pośladków, piersi. Krzyknęłam, aby przestał lecz nie reagował. Kiedy zaczęłam się wyrywać on złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Przez zaplecze wyszliśmy z klubu. Zaczął się do mnie dobierać. Z moich oczu leciały łzy, błagałam aby przestał. Kiedy zaczął dzwonić mi telefon, on zabrał mi go i wyrzucił za siebie.
- Nie przesadzaj, taka ślicznotka jak ty pewnie chce się zabawić. – złapał mnie w talii.
- Puść mnie idioto! – krzyczałam gdy wziął mnie na ręce i zaczął nieść.
Wsadził mnie do jakiegoś samochodu, dzięki bogu nie był pijany. Po raz kolejny zaczęłam się wydzierać o pomoc, niestety nikt nie mógł mnie usłyszeć. Odpali samochód i z piskiem opon odjechał. Schowałam twarz w dłoniach, z nadzieją że ten koszmar zaraz się skończy. Zatrzymał się w jakimś lesie, siłą wyciągnął z samochodu.
- A teraz się zabawimy.. –powiedział pewny siebie zbliżając się do mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz