Louis
nie dopytywał się o więcej widząc jak łzy ściekają po moich
policzkach. Szybko wróciliśmy do domu. Gdy weszliśmy, reszta od
razu rzuciła się na nas z pytaniami jak było. Bez słowa pobiegłam
do swojego pokoju. Musiałam przyjąć do wiadomości, że mam dwóch
starszych braci, w dodatku bliźniaków. Nagle dostałam sms’a od
Marka. „Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś moją siostrą.
Jeżeli oczywiście to prawda. xx” Odłożyłam telefon na półkę
i poszłam się wykąpać. Kiedy skończyłam zeszłam na dół.
Chłopcy siedzieli w salonie i wpatrywali się w ekran jak
zaczarowani.
- Co oglądacie? – usiadłam między Louisem i Niallem.
- Cicho.. – szepnął Louis nie odrywając wzroku od ekranu. – TAK! GOL!- cała piątka zaczęła skakać i drzeć się na cały dom.
Siedziałam i patrzyłam na nich jak na bandę debili. Poszłam do kuchni i wzięłam jedną z pomarańczy leżącą na stoliku. Stanęłam przy oknie i patrzyłam jak z nieba pruszy delikatny, biały śnieg. Szybko pobiegłam założyć buty i kurtkę po czym wyszłam z domu. Usiadłam na schodach i czułam jak pojedyncze płatki śniegu roztapiają się na mojej twarzy.
- No tak, jutro wigilia a ty mi się zaraz przeziębisz. – odwróciłam się i zobaczyłam Zayna stojącego w drzwiach.
Uśmiechnęłam się i zrobiłam mu miejsce, aby usiadł obok mnie. Mulat przytulił się do mnie i starał trochę rozgrzać.
- Byłam dziś na komisariacie, w sprawie rodziców. – spojrzałam na niego.
- I czego się dowiedziałaś? – zapytał wtulając się we mnie mocniej.
- Że mam dwójkę starszych braci. – spuściłam głowę.
- Jak to?! – krzyknął niedowierzając.
- Tak, starsi bracia bliźniacy. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. – z moich oczu popłynęły łzy.
- Wiesz co Molly? Ty to jednak masz strasznie pogmatwane życie. – szepnął.
- Nie musisz mi o tym przypominać. – powiedziałam zła i weszłam do domu trzaskając drzwiami.
- Ej, nie chciałem aby to tak zabrzmiało. – złapał moje ramię gdy chciałam wchodzić na schody.
- Daj mi spokój. – wyrwałam mu się i poszłam do swojego pokoju.
Od razu przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Nie mogąc usnąć założyłam słuchawki na uszy i puściłam muzykę. Cicho podśpiewywałam sobie, gdy poczułam że ktoś kładzie się obok mnie. Wystraszyłam się tak, że spadłam z łóżka.
- Jejku, nic ci nie jest? – krzyknął Niall pomagając mi wstać.
- Wystraszyłeś mnie! – spojrzałam na niego. – Ty płaczesz? – zapytałam.
- Molly, ja już tak nie mogę. - usiadł przede mną na podłodze i pocałował.
- Co oglądacie? – usiadłam między Louisem i Niallem.
- Cicho.. – szepnął Louis nie odrywając wzroku od ekranu. – TAK! GOL!- cała piątka zaczęła skakać i drzeć się na cały dom.
Siedziałam i patrzyłam na nich jak na bandę debili. Poszłam do kuchni i wzięłam jedną z pomarańczy leżącą na stoliku. Stanęłam przy oknie i patrzyłam jak z nieba pruszy delikatny, biały śnieg. Szybko pobiegłam założyć buty i kurtkę po czym wyszłam z domu. Usiadłam na schodach i czułam jak pojedyncze płatki śniegu roztapiają się na mojej twarzy.
- No tak, jutro wigilia a ty mi się zaraz przeziębisz. – odwróciłam się i zobaczyłam Zayna stojącego w drzwiach.
Uśmiechnęłam się i zrobiłam mu miejsce, aby usiadł obok mnie. Mulat przytulił się do mnie i starał trochę rozgrzać.
- Byłam dziś na komisariacie, w sprawie rodziców. – spojrzałam na niego.
- I czego się dowiedziałaś? – zapytał wtulając się we mnie mocniej.
- Że mam dwójkę starszych braci. – spuściłam głowę.
- Jak to?! – krzyknął niedowierzając.
- Tak, starsi bracia bliźniacy. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. – z moich oczu popłynęły łzy.
- Wiesz co Molly? Ty to jednak masz strasznie pogmatwane życie. – szepnął.
- Nie musisz mi o tym przypominać. – powiedziałam zła i weszłam do domu trzaskając drzwiami.
- Ej, nie chciałem aby to tak zabrzmiało. – złapał moje ramię gdy chciałam wchodzić na schody.
- Daj mi spokój. – wyrwałam mu się i poszłam do swojego pokoju.
Od razu przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Nie mogąc usnąć założyłam słuchawki na uszy i puściłam muzykę. Cicho podśpiewywałam sobie, gdy poczułam że ktoś kładzie się obok mnie. Wystraszyłam się tak, że spadłam z łóżka.
- Jejku, nic ci nie jest? – krzyknął Niall pomagając mi wstać.
- Wystraszyłeś mnie! – spojrzałam na niego. – Ty płaczesz? – zapytałam.
- Molly, ja już tak nie mogę. - usiadł przede mną na podłodze i pocałował.
Denerwuje mnie to trochę ! Czy ona ciągle musi ryczeć i się z nimi kłócić!? To bez sensu! Ogólnie cały ok ułożone gdyby nie to,... ;/
OdpowiedzUsuń