-
Liam, wszystko dobrze? – zapytałam i uśmiechnęłam się.
- Tak, wiesz co zapomnij. Już nieważne. – powiedział zakłopotany.
Nie chciałam na niego naciskać, ale czułam że ma jakiś problem. Zaczęliśmy iść brzegiem plaży, rozmawialiśmy o wszystkim. Poczułam w nim prawdziwego przyjaciela. Takiego na złe i dobre. Po jakiejś godzinie Liam chciał wracać do pokoju, ale ja upierałam się że chcę zostać. Kazałam mu iść do hotelu, ale nie chciał zostawić mnie samej. Po dłuższych namowach zostałam sama. Postanowiłam pójść do jednego z barów. Zamówiłam drinka i usiadłam przy ladzie. Od jakiegoś czasu przyglądał mi się jeden z barmanów. Uśmiechnęłam się do niego, na co on przystanął przy obok mnie. Zaczęliśmy rozmawiać, okazało się że także pochodzi z Londynu, a pracuje tutaj na jakiś czas. Był w moim wieku, a na imię miał George.
- Zaraz kończę zmianę, co powiesz na to abyśmy poszli na dyskotekę? – zaproponował z uśmiechem.
Po krótkim namyśle zgodziłam się. Chłopak poszedł na zaplecze i za chwilę ruszyliśmy do jednego z klubów. Zamówiliśmy napoje i ruszyliśmy na parkiet. Bawiliśmy się tak dobre kilka godzin. Już dawno się tak nie upiłam. Świetnie mi się przebywało w towarzystwie Georga. Kiedy dyskoteka się skończyła usiedliśmy na ławce kompletnie pijani. Zauważyłam, że mam sporo nieodebranych połączeń i wiadomości od przyjaciół, lecz nie przejęłam się tym. Po chwili ruszyliśmy dalej, środkiem ulicy śpiewając co nam tylko wpadło do głowy. Nic mnie nie obchodziło w tamtym momencie. Nie wiem jakim cudem chłopak wydobył pełną butelkę alkoholu. George bez przerwy ratował mnie przed upadkiem na ziemię, kiedy widział że ledwo co idę wziął mnie na ręce. Tak, miał o wiele mocniejszą głowę niż ja. Śpiewałam w jego ramionach, a on się jedynie śmiał. Położyliśmy się na plaży i obserwowaliśmy wschód słońca.
- Co za wspaniałe miejsce. – szepnęłam przytulając się do niego.
- No w końcu to Hawaje maleńka. – uśmiechnął się.
Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam. Obudziłam się na łóżku, w czyjejś koszulce i majtkach. Bolała mnie głowa. Z przerażeniem zaczęłam szukać telefonu. Kiedy go znalazłam było tam jeszcze więcej wiadomości.
- Dzień dobry księżniczko, wyspałaś się? – odwróciłam się w stronę drzwi i zauważyłam Georga.
- Czy my… - zapytałam przestraszona.
- Nie bój się, wczoraj nieźle zaszaleliśmy i usnęłaś na plaży. A ja, jako gentelman zaniosłem cię do siebie. A i twój telefon w kółko dzwonił więc go wyciszyłem abyś się nie obudziła. To co, śniadanie? – złapał mnie za rękę i poszliśmy na taras.
Usiadłam w wiklinowym fotelu i obserwowałam jak on z uśmiechem podaje mi śniadanie. Pierwsze po co chwyciłam to butelka z wodą. Zjedliśmy w miłej atmosferze, wymieniliśmy się numerami. Przebrałam się w swoje ubrania po czym ruszyliśmy na miasto. Odprowadziłam chłopaka do jego pracy po czym ruszyłam w stronę hotelu, gdzie pewnie czekali na mnie zdenerwowani przyjaciele.
- Tak, wiesz co zapomnij. Już nieważne. – powiedział zakłopotany.
Nie chciałam na niego naciskać, ale czułam że ma jakiś problem. Zaczęliśmy iść brzegiem plaży, rozmawialiśmy o wszystkim. Poczułam w nim prawdziwego przyjaciela. Takiego na złe i dobre. Po jakiejś godzinie Liam chciał wracać do pokoju, ale ja upierałam się że chcę zostać. Kazałam mu iść do hotelu, ale nie chciał zostawić mnie samej. Po dłuższych namowach zostałam sama. Postanowiłam pójść do jednego z barów. Zamówiłam drinka i usiadłam przy ladzie. Od jakiegoś czasu przyglądał mi się jeden z barmanów. Uśmiechnęłam się do niego, na co on przystanął przy obok mnie. Zaczęliśmy rozmawiać, okazało się że także pochodzi z Londynu, a pracuje tutaj na jakiś czas. Był w moim wieku, a na imię miał George.
- Zaraz kończę zmianę, co powiesz na to abyśmy poszli na dyskotekę? – zaproponował z uśmiechem.
Po krótkim namyśle zgodziłam się. Chłopak poszedł na zaplecze i za chwilę ruszyliśmy do jednego z klubów. Zamówiliśmy napoje i ruszyliśmy na parkiet. Bawiliśmy się tak dobre kilka godzin. Już dawno się tak nie upiłam. Świetnie mi się przebywało w towarzystwie Georga. Kiedy dyskoteka się skończyła usiedliśmy na ławce kompletnie pijani. Zauważyłam, że mam sporo nieodebranych połączeń i wiadomości od przyjaciół, lecz nie przejęłam się tym. Po chwili ruszyliśmy dalej, środkiem ulicy śpiewając co nam tylko wpadło do głowy. Nic mnie nie obchodziło w tamtym momencie. Nie wiem jakim cudem chłopak wydobył pełną butelkę alkoholu. George bez przerwy ratował mnie przed upadkiem na ziemię, kiedy widział że ledwo co idę wziął mnie na ręce. Tak, miał o wiele mocniejszą głowę niż ja. Śpiewałam w jego ramionach, a on się jedynie śmiał. Położyliśmy się na plaży i obserwowaliśmy wschód słońca.
- Co za wspaniałe miejsce. – szepnęłam przytulając się do niego.
- No w końcu to Hawaje maleńka. – uśmiechnął się.
Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam. Obudziłam się na łóżku, w czyjejś koszulce i majtkach. Bolała mnie głowa. Z przerażeniem zaczęłam szukać telefonu. Kiedy go znalazłam było tam jeszcze więcej wiadomości.
- Dzień dobry księżniczko, wyspałaś się? – odwróciłam się w stronę drzwi i zauważyłam Georga.
- Czy my… - zapytałam przestraszona.
- Nie bój się, wczoraj nieźle zaszaleliśmy i usnęłaś na plaży. A ja, jako gentelman zaniosłem cię do siebie. A i twój telefon w kółko dzwonił więc go wyciszyłem abyś się nie obudziła. To co, śniadanie? – złapał mnie za rękę i poszliśmy na taras.
Usiadłam w wiklinowym fotelu i obserwowałam jak on z uśmiechem podaje mi śniadanie. Pierwsze po co chwyciłam to butelka z wodą. Zjedliśmy w miłej atmosferze, wymieniliśmy się numerami. Przebrałam się w swoje ubrania po czym ruszyliśmy na miasto. Odprowadziłam chłopaka do jego pracy po czym ruszyłam w stronę hotelu, gdzie pewnie czekali na mnie zdenerwowani przyjaciele.
____________________
Zapraszam także na dwa blogi o Zoli (:
Cudowny*_____*
OdpowiedzUsuńŚwietny ^___^
OdpowiedzUsuńBoooskie :* Nie mogę się doczekać następnego :**
OdpowiedzUsuńświetnie , niech Molly będzie z Harrym !
OdpowiedzUsuń