2013/01/28

Część 13.

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Nie mogłam się ruszyć, moje nogi były przywiązane do krzesła, a usta zakneblowane taśmą. Pokój w którym się znajdowałam był niewielki, farba odpadała od ścian a naprzeciwko mnie było wielkie drewniane okno. Zaczęłam się wiercić, po chwili otworzyły się drzwi. Stał w nich Alex z uśmiechem na twarzy. A ja? Siedziałam w szoku patrząc na niego. Zbliżył się do mnie i odkleił mi taśmę z ust.
- Alex wypuść mnie! – krzyknęłam zdenerwowana.
- Ciszej maleńka, teraz już jesteś tylko moja. – dotknął dłonią mojego policzka.
- Przestań, rozumiesz!? Wkrótce zawiadomią policję o moim zniknięciu, a ciebie wsadzą za kratki. – miałam ochotę się rozpłakać, ale nie mogłam pokazać mu mojego strachu.
- Dlatego wieczorem wyjeżdżamy tam, gdzie ci twoi kochasie cię nie znajdą. Nigdy. – pocałował mnie, po czym wyszedł w pomieszczenia.

„Perspektywa Harrego”
Już południe, a Molly nadal nie ma. Ja i chłopcy przeszukaliśmy chyba cały Londyn. Udałem się do jej pokoju, wszystkie rzeczy były na swoim miejscu więc nie uciekła umyślnie. Usiadłem na łóżku, po chwili zauważyłem telefon leżący na szafce. Ciekawość zwyciężyła. Odblokowałem go, i zauważyłem że na tapecie ma nasze wspólne zdjęcie. Uśmiechnąłem się. Przejrzałem wiadomości.. wyjątkowo dużo od niejakiego Alexa. Poczułem coś w rodzaju zazdrości. W jednym z sms-ów był jego adres. Szybko zbiegłem na dół do smutnych chłopaków i powiedziałem im o swoich odkryciach. Zaraz potem wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy tam. Dobijaliśmy się do drzwi, ale nikt nie odpowiadał. Na klatkę wyszła jedna z sąsiadek i mówiła, że Alex pewnie pojechał do domku letniskowego na obrzeżach miasta. Dała nam dokładniejsze namiary, i znów udaliśmy się w drogę. Wszyscy martwiliśmy się o Molly. Mieliśmy nadzieję że ten chłopak coś wiedział. Dojechaliśmy jakieś 20 minut później. Budynek był w strasznym stanie, przypuszczam że po jakimś pożarze. Weszliśmy do środka, nieprzyjemny zapach od razu uderzył w moje nozdrza. Usłyszeliśmy jakieś krzyki dobiegające z góry.

„Molly”
- Alex! Dlaczego ty mi to robisz?! – krzyknęłam, a z moich oczu popłynęły łzy.
- Jesteś do niej taka podobna.. to przeznaczenie. Tym razem nie pozwolę nikomu cię odebrać. – spojrzał na mnie.
- Nie rozumiem..- szepnęłam.
- Niecały rok temu, właśnie w tym domu siedziałem z nią. Jesteś identyczna jak ona! Ten uśmiech, oczy.. Molly, kocham cię. – spojrzał na mnie smutny.
- Nie rozumiem, o kim ty mówisz..
- Tamtego dnia w domu wybuchł pożar. Ona zginęła, ja przeżyłem. Wierzę, że żyję po to abyśmy byli razem kochana. – po raz kolejny uśmiechnął się.
- Nie kocham cię, i nigdy nie pokocham. Wypuść mnie! – krzyczałam zła.

„Harry”
Słyszałem wszystko, co mówili Alex i Molly. Byłem przerażony i wściekły. Chłopaki powstrzymywali mnie przed pobiegnięciem tam, bo bali się że ten psychol zrobi coś i mi. Zaraz miała pojawić się policja. Nagle usłyszałem krzyk Molly, wyrwałem się z ich objęć i ruszyłem schodami do tamtego pokoju. Wbiegłem tam i zauważyłem dziewczynę siedzącą na podłodze w rogu pokoju, przed nią jakiegoś chłopaka. Odwrócił się w moją stronę i zaśmiał szyderczo.
- No proszę, jeden z kochasi przyjechał ratować moją ukochaną. – przyglądał mi się uśmiechnięty.
- Harry.. – wyszeptała wycieńczona Molly po czym zamknęła oczy.
Byłem gotowy zrobić wszystko, aby ją uratować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz