2013/01/30

Część 22.

Obudziłam się z krzykiem. Byłam cała mokra, pot spływał po mojej twarzy. Czyli to tylko sen? Ja jednak żyję? Wybiegłam na korytarz i wbiegłam do drzwi naprzeciwko. Podbiegłam do łóżka i zapłakana przytuliłam się do chłopaka, którym był Zayn.
- Molly co ty tu robisz? Ej mała, czemu płaczesz? – zapytał zaspany.
- Miałam straszny sen, proszę nie puszczaj mnie. – szepnęłam i wtuliłam się w niego mocniej.
- Nic się nie zmieniłaś, zawsze gdy miałaś koszmar dzwoniłaś do mnie. – uśmiechnął się lekko.
- Pamiętasz to? – spojrzałam w jego oczy.
- Nigdy tego nie zapomnę. – przytulił się do mnie i pocałował mnie w czoło. – Zawsze będziesz dla mnie  częścią mojego życia. Nawet jeżeli mnie nie chcesz. – rzekł smutnym głosem.
- Zayn, to nie tak.. – zaczęłam się tłumaczyć.
- Nie przejmuj się Molly, rozumiem. – przerwał mi, widziałam że był bliski płaczu.
- Czy ja.. mogłabym spać z tobą. Boję się. – niepewna spojrzałam na niego.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko zrobił mi miejsce na łóżku abym mogła się położyć. Przytuliłam się do niego i starałam się zapomnieć o śnie. Jednak nie mogłam usnąć, resztę nocy spędziłam na rozmowach z Malikiem. Poczułam się jak dawniej, gdy byliśmy jeszcze razem. Poczułam że rozbudziłam w sobie tą starą miłość do niego. Chodź teraz nie byłam już pewna niczego. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedział Harry. Po jego minie poznałam że nie jest w najlepszym nastroju. Odwróciłam się aby wyjść, lecz chłopak podbiegł i zatorował mi drogę.
-Daj mi przejść. – powiedziałam obojętnym tonem.
- Molly, porozmawiajmy jak normalni ludzie. – krzyknął zdenerwowany.
- Powiedziałam, daj mi przejść. – spojrzałam na niego z nienawiścią w oczach.
- Kocham cię dziewczyno! Rozumiesz? I czuję że ty mnie też. – przybliżył się do mnie, przejechał ręką po moim policzku.
- Daj mi spokój. – moje nogi jakby przyczepiły się do podłogi, nie mogłam wykonać żadnego ruchu.
Byłam wpatrzona w jego oczy, tak jak on w moje. Uczucie nienawiści zaczęło powoli opadać. W końcu wy budziłam się z tego dziwnego transu i chciałam odejść. Loczek złapał mnie za nadgarstki, ale syknęłam z bólu. Nadal znajdowały się blizny po wytarciach od liny.
- Przepraszam! – szybko mnie puścił i chciał coś powiedzieć lecz wybiegłam z pomieszczenia.
Za jakiś czas zadzwonił George z propozycją spotkania, zgodziłam się bez wahania. Z początku chłopcy nie chcieli mnie wypuścić, lecz jęczałam tak długo że udało mi się wyjść. Pobiegłam na miejsce gdzie miałam się z nim spotkać. Chłopak już czekał.
- Molly, mam do ciebie pewną propozycję.. – zaczął niepewnie brunet.
- Zamieniam się w słuch. – usiedliśmy na ławce.
- Chciałbym abyś pojechała ze mną w powrotem na Hawaje…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz