2013/01/26

Część 3.

Następny dzień, byłam wyczerpana. Przestraszyłam się własnego odbicia w lustrze. Zeszłam na dół gdzie przy stole w kuchni siedziała cała piątka. Bez słowa usiadłam pomiędzy Liamem a Harrym. Naprzeciw mnie siedzieli Niall z Zaynem. Oboje uważnie się mi przyglądali.
- Nie wyspałaś się mała? – zapytał z troską Niall.
Przytaknęłam twierdząco głową. Harry widząc że źle się czuję podsunął swój stołek tak, że mogłam położyć swoją głowę na jego ramieniu. Malik i Horan wyraźnie zniesmaczeni tą sytuacją zajęli się swoim śniadaniem podczas gdy ja usypiałam na ramieniu loczka.
- Ooo, patrzcie jak słodko śpi. – powiedział głaszcząc mnie po głowie.
- Zaniosę ją do pokoju!- rzucił Zayn i już chciał podejść gdy wtrącił się Niall.
- Nie, ja to zrobię! – krzyknął Niall i oboje zaczęli się szturchać.
- Ehh, jak z dziećmi.- Harry wziął mnie ręce i zaniósł do łóżka po czym przykrył kołdrą i ucałował w czoło.
- Śpij dobrze aniołku.- szepnął i wyszedł z pokoju.
Obudziłam się jakoś o 14. Udałam się do salonu gdzie siedzieli chłopcy.
- Noo, i już wyglądasz jak człowiek. – zaśmiał się Louis.
- Dzięki, wiecie pójdę się przejść na miasto. – odparłam i ruszyłam w stronę drzwi.
- Ej, mógłbym pójść z tobą?- zapytał Zayn z nadzieją w głosie.
- Dzięki, ale chciałabym jednak pójść sama. Muszę coś przemyśleć, rozumiesz. – puściłam do niego oczko na co on się uśmiechnął.
Założyłam buty, kurtkę, chwyciłam parasol i wyszłam z domu. Przechadzałam się uliczkami Londynu. To miasto miało w sobie coś fascynującego, wracały do mnie wspomnienia z dzieciństwa. Nagle zapatrzona wpadłam na kogoś, tak że oboje upadliśmy.
- Ojejku, tak bardzo przepraszam zamyśliłam się. – próbowałam przeprosić poszkodowanego którym okazał się dość przystojny blondyn.
- Nic się nie stało, też mogłem uważać. – uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam gest.
- Tak, jeszcze raz przepraszam.- chciałam już odchodzić gdy nieznajomy chwycił mnie za ramię.
- Wiesz, może to dość głupie, ale dałabyś się namówić na kawę? Tak w ramach przeprosin ode mnie.- spojrzał na mnie z nadzieją.- tak poza tym, jestem Alex.
- Molly, miło mi. Cóż, w zasadzie to chętnie napiłabym się kawy. Dokąd idziemy? – zapytałam.
- To niespodzianka. – Alex złapał mnie za rękę po czym ruszyliśmy przed siebie.
Jednak cały czas miałam wrażenie że ktoś zmierza za nami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz