2013/01/29

Część 18.

Musiałam się przewietrzyć, pośpiesznym krokiem wyszłam z mieszkania i zauważyłam że samochód Harrego właśnie podjeżdża pod dom. Chciałam odbiec aby mnie nie zobaczył, lecz za chwilę usłyszałam jego głos.
- Molly, dokąd idziesz tak wcześnie? – zapytał zdziwiony.
- Jak najdalej od ciebie. – powiedziałam wściekła.
- Słucham? – był zdezorientowany.
- Udał ci się wieczór z twoją nową miłością?! – krzyknęłam.
- O co ci chodzi?! Przecież nie jesteśmy razem. – powiedział wbijając wzrok w ziemię.
- Nienawidzę cię. – szepnęłam, a z moich oczu zaczęły kapać łzy.
- Molly, poczekaj. – złapał mnie za rękę, ale wyrwałam mu się i odbiegłam.
Zatrzymałam się dopiero w parku, usiadłam pod drzewem i płakałam. W mojej głowie wciąż krążyły jego słowa „Przecież nie jesteśmy razem”. Dlaczego tak bardzo mi na nim zależy?! Widać jedynie bawił się moimi uczuciami, idiota. W tamtym momencie miałam ochotę zniknąć, tak na zawsze. Czułam się zbędna na tym świecie. Przesiedziałam tam kilka godzin, nawet deszcz nie zmusił mnie do powrotu. Udałam się na jeden z mostów. Usiadłam na poręczy i wpatrywałam się w Londyn. Cały zaśnieżony wyglądał niesamowicie, teraz ta magia zginęła za wielką ulewą. Słyszałam jak ktoś krzyczy moje imię, lecz nie przejęłam się tym.  Harry podbiegł do mnie, i ściągnął z poręczy.
- Boże, myślałem że chcesz skoczyć. – chciał mnie przytulić, ale odepchnęłam go.
- Nie dotykaj mnie, miło było się mną tak zabawić?! – wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Molly, to nie tak.. – chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Nie mam ochoty wysłuchiwać twoich nędznych przemów. Daruj sobie Styles. – powiedziałam i odeszłam od niego.
Drzwi do domu otworzył mi Niall.
- Jejku kochanie coś ty ze sobą zrobiła? Marsz na górę się przebrać. Tylko brakuje mi żebyś się przeziębiła. – powiedział blondyn przepuszczając mnie w drzwiach.
Wykąpałam się i przebrałam w czyste ubrania. Niall leżał na moim łóżku i przeglądał album ze wspólnymi zdjęciami. Uśmiechnęłam się i położyłam obok niego. Harry dobijał się do mojego pokoju, lecz nie miałam siły nawet na niego patrzeć. Reszta zrozumiała i trzymała mnie z dala od niego. Kiedy Niall myślał że śpię, chciał sobie iść lecz ja złapałam jego dłoń i powiedziałam cicho „Proszę, zostań ze mną”. Chłopak przykrył nas kołdrą, zgasił lampkę i przytulił się do mnie zasypiając. Słyszałam, że pod moimi drzwiami siedzi Styles i mówi coś sam do siebie, ale starałam się to zignorować. W środku nocy dostałam telefon – dzwoniła moja ciotka z Irlandii.
- Ciociu, co się stało? –zapytałam zaspana.
- Molly babcia miała zawał. Nie wiemy, czy przeżyje. – mówiła zapłakana ciocia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz